FAScynujące forum
Forum dla rodziców, opiekunów i specjalistów zainteresowanych problematyką zaburzeń rozwojowych u dzieci i młodzieży

Zaburzenia zachowania - Na ile można pozwolić

Gośka - 2007-11-19, 22:48
Temat postu: Na ile można pozwolić
Moja Fasolka nastolatka zaczyna sie buntować. Chce korzystać ze swobody jak inne koleżanki, a ja tę swobodę jej ograniczam. Najbardziej bulwersuje się, że nie pozwalam jej spacerować po mieście po zmroku, nie pozwalam jeździć z koleżankami do hipermarketów, nie pozwalam zapraszać koleżanek, gdy jest sama w domu. Nie chcę, aby czuła sie gorsza, ale jest bardzo naiwna i łatwowierna, boję się o nią. Za to ona niczego i nikogo się nie boi i to mnie przeraża. Jak Wy rozwiązujecie problemy dorastajacych Fasolek? :566:
bolek - 2007-11-19, 23:30

Jak juz wczesniej wspomnialem, moje dzieci nie maja zdjagnozowanego FAS/E.

Ale niestety mialy szlaban na wychodzenie po zmroku az do 16 roku zycia. I cale szczescie.
Kompensowalismy to wspolnymi wieczorami i tym ze koledzy zawsze mogli do nas przychodzic.Nawet na noc ( o ile ich rodzice im na to zezwalali).

Pozatym to byl nasz dom i nasze prawa w nim obowiazywaly.Zawsze mowilismy - jak skonczysz 18 lat, bedziesz robic co chcesz i samemu decydowac.
Wiec z kazdym dniem odliczli...

Widze ze z mlodszym dosc sie udalo.


ps Wszyscy mlodzi sa odwazni.

Jestes starsza niz Twoje FASolki. Wiec wiesz lepiej. Tak trzymaj.

Gośka - 2007-11-20, 00:18

Łatwo mówić. Ty nie wiesz co rozzłoszczona FASolka potrafi! Żaden argument nie jest dobry. I jest mistrzynią w wywoływaniu poczucia winy.
agafia - 2007-11-20, 00:42

Wzorce rozzłoszczonych FASolek mam dostępne codziennie. Zero komunikacji w szczycie rozzłoszczenia (znam mechanizm).

Z Krzysiem jest łatwiej, bo on po prostu wie, że musi być pod opieką stale (nawet kiedyś w szkole, gdy nie mogłam go znaleźć po lekcjach, nakrzyczał na panią ze świetlicy, że go pani nie pilnuje i ciocia musi szukać a to jej psi obowiązek pilnować dzieci żeby się nie gubiły...).

Ale Ewelinka dorasta i twierdzi, że nie jest taka jak Krzyś i Agatka...
I ma koleżanki, które mają 100 % wolności, bo rodzice zajęci staniem przed sklepem...
I to nie jest takie proste...

Gośka - 2007-11-20, 14:34

Za każdym razem, gdy pozwalam jej gdzieś wyjść mam wątpliwości, czy dobrze robię. Potem z duszą na ramieniu chodzę od okna do okna, a ona na dodatek zawsze sie spóźnia. I mówię sobie nigdy więcej... ale potem pozwalam. Nie może być więźniem domowym, a sam fakt, że któraś z koleżanek zechce z nią wyjść wiele dla niej znaczy. Tylko ja nie jestem do końca pewna czy trochę dalej od domu da sobie radę, czy ktoś obcy nie wykorzysta jej naiwności.
Gośka - 2007-11-20, 22:36

Czy nikt na tym forum nie ma dorastajacych dzieci? Jak radzicie sobie z ich chęcią bycia niezależnym? Pozdrawiam.
bolek - 2007-11-20, 22:47

To forum dopiero rosnie!!!
Troche potrwa zanim bedziesz mogla wymieniac doswiadczenia. Wez pod uwage, ze wiele rodzin wstydzi sie swoich porazek. Tak to nazywaja, nieznajac przyczyn czynnikow wplywajacych na ich porazki.
Ale kiedys dojrzeja do tego. I razem -zobaczysz.

Nie poddawaj sie. Rozumiem Ciebie. Ale porady moge Ci podac tylko takie jakie sam bym uzyl w podobnej sytuacji. A problemow mialem wiele.

Powtorze- Przekonaj dzieci ze to Twoj dom. I Twoje prawa obowiazuja. Nie wyznaczaj kar nieosiagalnych. Lepiej prosta ale do wyegzekwowania. Np nie dostaniesz jutro loda.

I tlumacz dziecku innosc postepowania. Az zda sobie sprawe ze jest chore. ( Tu mi Marek pomogl). Ten fact jest genialny. Poczytaj jego blogg.

Gośka - 2007-11-21, 18:58

Gdzie znajdę blog Marka?
bolek - 2007-11-21, 19:59

http://normartmark.blox.pl/html
Gośka - 2007-12-08, 01:06

Zdarzało nam się poszukiwać naszej pociechy nie raz...Kiedyś w wakacje pozwoliłam jej zostać pod blokiem kiedy już sie ściemniało. Wyglądałam co jakiś czas przez okno i była, nagle wsiąkła gdzieś. Zapytałam koleżanek gdzie poszła, powiedziały, że z jakimś panem i psem, ale nie wiedzą gdzie. W tym momencie krew odpłynęła mi w pięty. Biegaliśmy z mężem po osiedlu i znalazła się. Dokleiła sie do jakiegoś mężczyzny z psem i spacerowała z nim. Od tego czasu, gdy się ściemnia panienka musi być w domu. Narazie mogę nią " porządzić", ale nie wiem co będzie potem, bo nie znosi ograniczeń.
bolek - 2007-12-08, 01:15

Starszy majac 16 lat zniknal na 3 dni...
Gośka - 2007-12-08, 01:20

Czytam i czytam i mam nadzieję, że chociaz znikanie na noc mnie ominie. Może dziewczynki tak nie mają?
Małgorzata - 2007-12-08, 01:23

Gośka napisał/a:
chociaz znikanie na noc mnie ominie. Może dziewczynki tak nie mają?


Iwka tak nie ma. :) Ale- gdyby ją ktoś namówił - nie wiem.Mam ograniczone zaufanie.

bolek - 2007-12-08, 01:27

Siostra chlopakow ta co zostala w polsce, majac 16 lat znikla na 2 tygodnie. A potem jeszcze gorzej bylo.
Gośka - 2007-12-08, 01:30

To już nie zabrzmiało optymistycznie... :/
bolek - 2007-12-08, 01:54

Bje sie z myslami. Czy zadzwonic do jej rodzicow na rozmowe i wymiane doswiadczen czy nie. A rozmawialismy 2 lata temu. Minely 4 lata jak sie widzielismy..

Oni maja dopiero katorge. Nie moge niestety wiecej napisac gdyz to inna rodzina...

Gośka - 2007-12-08, 02:05

A Ty przeżywasz? Będzie dobrze. Uśmiechnij się. :)
Małgorzata - 2007-12-08, 08:51

bolek napisał/a:
Czy zadzwonic do jej rodzicow na rozmowe i wymiane doswiadczen czy nie.


Jeśli Ci przyszła myśldo głowy, żeby dzwonić- to dzwoń. :)

Marynia - 2008-03-09, 00:54

A nasze Fasolki w ogóle nie chciały się z domu same ruszać. Michał dopiero jak miał chyba 19 lat to sam zaczął wyjeżdżać i to w dużej mierze za naszą namową. Jeździł w dobrze znane nam miejsce i w znanym nam towarzystwie, więc byliśmy o niego spokojni, aż pewnego razu po paru dniach od wyjazdu przysłał nam sms z pozdrowieniami z zupełnie innego miejsca. Okazało się, że poznał jakiś ludzi i oni wyciągnęli go na wypad do Krakowa, kto to, do dziś nie wiemy, niby znajomy znajomych, Michał był zauroczony, na szczęście wszystko dobrze się skończyło, ale on zupełnie nie zdaje sobie sprawy ze swej naiwności i łatwowierności, mógłby być idealnym "łupem" np. dla sekt. Jest bezkrytyczny wobec poznawanych ludzi. Gdy pięć lat temu przeprowadziliśmy się na wieś to pierwszą znajomość zawarł z rodziną do której mniej więcej co drugi dzień przyjeżdża policja...... i trudno było mu wytłumaczyć, że to nie jest dobry pomysł, skończyło się kategorycznym stwierdzeniem (podobnym do "bolkowego"), że to jest nasz dom i nie życzymy sobie, by ktoś pod naszym płotem wykrzykiwał jego imię i coś tam jeszcze.
Myślę sobie, że świat zewnętrzny w ogóle obecnie nie jest bezpieczny dla młodych a dla naszych dzieciaczków to już do n-tej potęgi.
PS. naszą najmłodszą 14-latkę zapisaliśmy do drużyny harcerek, podoba jej się to bardzo, dużo z nimi wyjeżdża i to zaspakaja jej potrzebę wędrowania na zewnątrz...może to jakiś pomysł?

Marek - 2008-03-13, 09:43

Marynia napisał/a:
A nasze Fasolki w ogóle nie chciały się z domu same ruszać. [...]
Myślę sobie, że świat zewnętrzny w ogóle obecnie nie jest bezpieczny dla młodych a dla naszych dzieciaczków to już do n-tej potęgi.
PS. naszą najmłodszą 14-latkę zapisaliśmy do drużyny harcerek, podoba jej się to bardzo, dużo z nimi wyjeżdża i to zaspakaja jej potrzebę wędrowania na zewnątrz...może to jakiś pomysł?


:)
Taaak.
Świat zewnętrzny, to i już nawet dla dorosłych FASolek też nie jest bezpieczny, Maryniu.
Bardzo dobrze, że swoje dziecię zapisaliście do Harcerstwa :) Przede wszystkim nabędzie wielu umiejętności/sprawności a i w jakimś stopniu samodzielności. Oby jak najdłużej była zadowolona :)
Ja w wieku 7 lat dostałem odznakę Zucha, a potem krzyż ZHP. Długo działałem w tym Związku. Sama działalność była wspaniała, jednak najmniej co mi się w tym podobało, to przebywanie z innymi ludźmi. Jedynie wpspółpracę tolerowałem, moment, w którym coś konkretnego trzeba było zrobić, jakąś misję, zadanie :)

Gośka - 2008-08-28, 16:12

Od dwóch miesięcy jest z nami Iwonka. Dziewczynka ładnie sie zaklimatyzowała i jest bardzo rezolutna, ale z jednym problemem nie możemy sobie poradzić. Iwonka jak tylko otworzy oczy musi wisieć na czyichś plecach. Ma potrzebę wieszania się na szyi i robi to dosłownie w każdej chwili. " Wieszakiem" może być każdy, nawet osoby, których praktycznie nie zna. Wystarczy, że ktoś posiedzi u nas w domu 10 minut już jest osaczony. Czy dzieci mogą tak reagować i pozwalać na to, czy protestować? Przyznam, że jest to uciążliwe i czasami bardzo żenujące, bo nie każdy lubi.....Koleżanki starszych dzieci uciekają przed nią. Rozmowy nie pomagają, proszę, że jeżeli już chce sie przytulać niech przyjdzie do mnie. Efekt jest taki, że nie mogę spokojnie zjeść obiadu, obejrzeć telewizji, posiedzieć spokojnie, bo zawsze mam plecak na plecach. Co Wy na to? :?:
Danusia - 2008-08-28, 17:01

Znam ten plecak:) To są te granice o których rozmawiałyśmy w Sierczynku. Iwonka jest chyba w stanie "pochłonąć" wszystko i wszystkich.
Nie można pozwolić, aby wisiała na dzieciach zabawa zabawą, ale zamęczy , zresztą swoje waży , nie jest już maluszkiem, aby tak wisieć na innych dzieciach , a tak mi się wydaje - tydzień z Iwonką to mało , ale coś da się zaobserwować, jak jej się pozwoli wisieć to jej to nie wystarczy, wymyśli coś nowego :)

Małgorzata - 2008-08-28, 17:33

Gośka,

mam dwa pytania:

1. Jak myślisz, po co ona to robi, jaki ma cel?

2. Co czujesz w środku, kiedy ona na Tobie "wisi"?

Gośka - 2008-08-28, 21:55

Nie jestem pewna, ale myślę, że chce czuć bliskość innych ludzi, może lubi sie przytulać, może to daje jej poczucie bezpieczeństwa i przynależności do kogoś, może wtedy czuje sie akceptowana? A tak na serio to nie wiem... A ja? Raz na jakis czas takie wiszenie jest ok, ale bez przerwy, podczas zmywania podłogi, oglądania filmu, jedzenia to już nie jest zabawne. I jeszcze obcy ludzie.. Tylko nie wiem, czy kategoryczne postawienie sprawy, nie spowoduje u niej poczucia odrzucenia i niechęci z naszej strony.
Basja - 2008-08-29, 08:34

Gosia, ile Iwonka ma lat ?
Jest w stanie "pójść na układ" ?
Jeśli tak, to może włącz na chwilę program "teraz ja" i umów się z nią na chwilę wiszenia i przytulania a potem na chwilę bez wiszenia i przytulania.
My też mamy dziewczynkę, która najchętniej siedziałaby na kolanach przez cały dzień.
:bojesie:

Basja - 2008-08-29, 08:39

Gośka napisał/a:
czy kategoryczne postawienie sprawy, nie spowoduje u niej poczucia odrzucenia i niechęci z naszej strony.


A jak to będzie trwało przez kilka następnych lat ? :bojesie:
To będziesz miała ochotę wyć !
Bo ja bym miała ! :*


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group