FAScynujące forum
Forum dla rodziców, opiekunów i specjalistów zainteresowanych problematyką zaburzeń rozwojowych u dzieci i młodzieży

Zaburzenia zachowania - A my dzisiaj płaczemy.

Gośka - 2007-12-06, 18:36
Temat postu: A my dzisiaj płaczemy.
Nasza FASolka ma dzisiaj zły dzień. Płacze, wkurza się o byle co. Prowokuje mnie ciągle do zwracania jej uwagi i potem krzyczy strasznie i awanturuje się. Trzaska drzwiami, kopie psa, rozlewa wodę i patrzy co będzie dalej. Wiem z doświadczenia, że ma jakiś problem o którym nie chce powiedzieć. Jeśli pytam co się dzieje, twierdzi, że nic. I nadal zwraca na siebie uwagę, jak idę do niej to mnie przegania. Trudno przewidzieć co jeszcze może wymyśleć...Na szczęście po takim " tajfunie" zwykle jest kilka dni błogiego spokoju. Myślę, że wytrzymam i nie wybuchnę, chociaż też mam ochotę krzyczeć :/
bolek - 2007-12-06, 18:59

A co by sie stalo gdybys sie z mala zamknela w pokuju i obie krzyczaly?

Kiedys tak z synem zrobilem jak byl maly. Ale byl potem cichy...

Tylko ze powtorze ze nie ma zdjagnozowanego FAS/E przez specialiste. Ma FAE zdjagnozowane

przezemnie. Kiedys nawet nas straszyl, bo awanturce ze ucieknie z domu (8-9 lat?).

Zona wystawila mu walizke i zaproponowala pomoc w "wyprowadzce". Zapytala gdzie go

zawiezdz. Od tego czasu akurat z tymi problemami nie bylo klopotu.

agafia - 2007-12-06, 19:20

Myślę, że trzeba bardzo indywidualnie dobierać metody radzenia sobie w takich sytuacjach (aczkolwiek pewno zawsze jest to zgodne z jakimś modelem oddziaływania na CUN).

Ewelinka często się wkurza z byle powodu i kilka razy dziennie robi awantury. Nie zwracam uwagi a nawet jej komunikuję, że to na mnie nie działa (jeśli jest z nią kontakt w trakcie awantury). Staram się zaproponować jakąś aktywność ruchową a jak się nie da to przytrzymam, poprzytulam, pobujam i czekam aż przejdzie....

Na Agatkę działa odzwierciedlanie - krzyczę z nią i ona zaczyna się śmiać. Albo biorę za ręce i robimy samolot. Albo łaskoczę (ale tak konkretnie, żeby poczuła).

A Krzysia to już tylko brutalnie na ziemię twarzą w dół albo do beczki i turlać po podwórku :)
Kiedyś zawijałam w kocyk i bujałam ale teraz to już nie dam rady sama.

Generalnie jest tak, że ja nie mogę się dać wkręcić w stan dziecka. Niezależnie od tego co robi i mówi (krzyczy) to jest uszkodzone dziecko a ja jestem opiekunką i mam pomóc (lub chociaż zapobiegać skutkom pobudzenia). W takim układzie mnie nie rusza... Choć czasem (zwłaszcza poza domem, gdzie trzeba się też zmierzyć z reakcją otoczenia) to bywa trudne...

Gośka - 2007-12-06, 19:30

Krzyczeć nie bardzo możemy bo :
1. Mam bardzo donośny głos.
2. Mieszkam w budynku wielorodzinnym i nie chcę, aby mnie policja uciszała,
3. Karolina ma jeszcze w repertuarze plucie i kopanie, a mnie chyba nie wypada...
Wyprowadzać się nie chce, ale od jakiegoś czasu, gdy mówię jej że czegoś nie może np. łazić po osiedlu po zmroku mówi " to oddajcie mnie gdzieś, nie chce tu już być, bo mi nic nie wolno". A jak pytam gdzie ją oddać, to mówi - no nie wiem. I tak kilka razy w ciągu miesiąca. :558:

agafia - 2007-12-06, 19:38

No Agatka jak nie dostaje tego czego żąda to grozi, że wraca do DD.
Pytam czy pieszo czy ją podrzucić :(

I doceniam to, że mieszkamy na wsi i do sąsiadów daleko. Inaczej pewno by u nas policja była non stop...
Kiedy Krzysia wyciągam z wanny a on krzyczy "Nie, ciociu, tylko nie to, nie rób mi tego"
Kiedy dzieci wrzeszczą a ja ogłaszam konkurs - kto potrafi najdłużej wyć (i zawsze wygrywam :) )
Kiedy szukam nowych sposobów na wygaszenie MORO...
Kiedy Agatka realizuję potrzebę stymulacji słuchu...
I w wielu innych sytuacjach, która mają miejsce kilka razy dziennie...

bolek - 2007-12-06, 19:48

No właśnie!

Czyli "małpowanie" pomaga.

Ale racja jest ze w bloku, nie do przeprowadzenia.

Aga. Ale z Krzysiem, to Ci współczuję.

agafia - 2007-12-06, 20:13

Krzyś to teraz jest poważny facet. Tylko czasem...
Ale się bardzo stara i to najważniejsze.
Rozmawiamy często, sam mówi, że lepiej jak jest grzeczny, bo wtedy jest chwalony i wszyscy są zadowoleni...

Teraz mała za mną łazi "ciocia daj telefon się pobawić" a jak odmawiam to płacze, "bo ty mnie nie lubisz, tylko Ewelinę i Krzysia". Tak sobie gra jak potrafi....

Gośka - 2007-12-06, 22:03

Wiecie co? Teraz sobie uzmysłowiłam, że bardzo, ale to bardzo brakuje mi ....swobody. Nie chodzi tu o to, że jestem "uwiązana" przez dzieci, tylko o specyfikę naszej rodziny. Faktycznie powinniśmy mieszkać z dala od ludzi, aby nie myśleli o nas źle...Czasami gdy mała wybiega z rykiem na klatkę i krzyczy mam was w ....., a gdy siłą prowadzę ją do pokoju, aby tam się " wykrzyczała" drze się Tylko mnie bijesz i bijesz, nie mogę spojrzeć w oczy sąsiadom. Nie chcę, aby wiedzieli, że ma FAS - ona bardzo tego nie chce. A co oni o nas myślą Bóg jedyny wie. Czasami zastanawiam się dlaczego jeszcze nikt na policję nie zadzwonił? Ale.. z drugiej strony wiem, że nic złego nie robię i niech Pan Bóg osądzi, a nie ludzie. :)
agafia - 2007-12-06, 22:20

Ja sobie nie wyobrażam naszej egzystencji w pobliżu ludzkich siedzib.
Moja mama mówi, że jak zbliżam się z dziećmi samochodem do domu to najpierw słychać wrzask a dopiero później silnik. Fakt, że podczas jazdy często dość głośno śpiewamy ;)

Gośka - 2007-12-06, 22:30

My też śpiewamy :D
Gośka - 2008-01-13, 13:25

Mała znowu szaleje. Ja chyba jestem do niczego. Nie zawsze potrafię zachować spokój i zdrowy rozsądek. Wszystko wiem, całą teorię znam, tylko z praktyką kiepsko. Ona jak dostanie napadu szału jest strasznie. Ostatnio ciągle jest na nas obrażona, a to dlatego, że synowi kypiliśmy kilka nowych ubrań, a jej nie. Nie ma takiej potrzeby aby jej cos kupować, a chłopak ze wszystkiego wyrósł. Na znak protestu powiedziała, że nigdy w życiu nie założy nowych spodni, które kupiliśmy przed świetami. Zawsze stara sie na nas wymusic to co chce. Zachowuje sie bardzo prowokacyjnie i zaczepnie. Na pytanie czy je obiad odpowiedziała, że tak, bo nie ma wyjścia, chociaż wie, że najchetniej to byśmy ja głodzili. Wiem, że to takie paplanie, ale nie wytrzymałam, nadarłam sie ile wlezie. I co najgorsze nie żałuję tego. Jak przez dłuższy czas jest dobrze to znowu problemy. Powiedzcie, czy zdarzyło Wam sie kiedyś wybuchnąć, wiem, że nie powinnam, ale czasami nie mogę. Najgorszy jest ironiczny uśmiech przyklejony do buzi, kiedy z nia rozmawiam. Muszę to przetrawić.
Małgorzata - 2008-01-13, 16:17

Gośka,

:glaszcze:


Gośka napisał/a:
Nie zawsze potrafię zachować spokój i zdrowy rozsądek.

A kto zawsze potrafi?

Gośka napisał/a:
czy zdarzyło Wam sie kiedyś wybuchnąć,


Ja tam nigdy nie wybucham.... :klamczuch:

Nie,no jasne, że :wstyd:

Może kiedyś podzielę się doświadczeniem... :aniol:

Danusia - 2008-01-13, 17:39

U mnie Patryk szaleje, ale to nie do końca jego winna - chłopak bardzo się stara, ale czasami ma problemy z kontrolowaniem siebie, chodziarz teraz to już jest idealny.
Niestety w ostatnim czasie przynosił po 5 uwag dziennie i jedna z mam zrobił aferę na całą szkole ,że mój Patryk pobił jej biednego schorowanego synusia.
Wydaje mi się ,że za ostro zareagowałam z ta mamę, ale jeżeli pobił zarządałam obdukcji lekarskiej, bo matka poszła do pedagog do wychowawczyni, nie pozwolę , aby tak oczerniano moje dziecko.
A było to tak bo jak zwykle zanim zaczęłam wcyiągąć konsekwencje w stosunku do Patryka, przeprowadziliśmy z Michałem małe dochodzenie.
Klasa Patryk szła na WF - nikt nie widział ,ze ten chłopak się na końcu wlecze. pan kazał zamknąć drzwi od sali ,z że mój Patryk ma zaburzone pole widzenia nie zauważył tego chłopaka i zamknął mu drzwi przed nosem. Potem tamten wszedł Patryk go przeprosił , ale tamten uderzył Patryka workiem z wf to Patryk mu oddał , a że Patryk odkąd go przyjęliśmy miał power i umiał uderzyć to tamtego zabolało i się rozpłakał :( pożali sie mamusi i mamusia zrobiła awanturę.
Nauczyciel nie nie zrobił w tym temacie, bo uznał ,ze to sprawa między chłopakami .
Dzieci teraz są ogólnie jakie są i takie bojki w szkole są na poziomie dziennym.
Powiedzieliśmy tej mami że jak jej dziecko nie radzi sobie w szkole i go biją to niech go zapisze do szkoły specjalnej ( może za ostro).

Kolejne uwagi to to ,że jeden chłopak go wyzywał ,że jego rodzice muszą być po...piiiiiiiiiii ,że go wzięli z DD to Patryk na to na cała klasę wstał i go wyzwał tu Hu... i dostał uwagę za używanie takich brzydkich słów.
Pani akuratnie wie ile dla Patryka znaczy rodzina, ale uwagę musiała wpisać.
No i tak ogólnie czasami ma sie dość.
Ja rozumiem moje dzieci i wiem dlaczego tak reagują, ale ileż to trzeba się dorosłym natłumaczyć to czasami ręce opadają.
A tak ogólnie to Patryk jest wzorowym uczniem i wiele robi dla szkoły więc z zachowania na semestr ma dobry.

bolek - 2008-01-13, 18:46

Jeżeli płaczem nie poprawisz swojego bytu i samopoczucia, to po co płakać?
Jeżeli martwiąc się tez tego nie poprawisz, to po co się martwic´?

Gośka - 2008-01-13, 21:23

Znowu mamy w domu aniołka. Zachowuje się jakby nic się nie stało. Nie wracam do tematu, bo to nie ma sensu. Ona i tak nie widzi nic niestosownego w swoim zachowaniu. I nigdy nie przeprosi. A ja czuję się jakby mnie czołg przejechał ;(
bolek - 2008-01-14, 09:32

Bo to tak czuć. Znam to uczucie...

Jestem z Toba.

Kruffka - 2008-01-14, 12:54

A nam wczoraj mały zrobil wielką awanturę, bo .........porysował maskę od samochodu! :zabawa: Niestety wie już, że zareagujemy ostro. Nie wdawałam się w dyskusje, w ogóle się nie doezwałam, tylko złapałam za telefon i - wtedy mały poleciał na górę i powiedział, że on już się uspokoił :brawo: Bardzo się zdziwiłam, bo już nawet meble leciały.
Ale swoją drogą...
Ja też czasami tracę cierpliwość, bardzo się wtedy wstydzę potem, bo przecież nie powinnam: jestem dorosłym zdrowym osobnikiem, który ma pomóc moim dzieciom. Czasami mam chęć sobie odciąć język... No już nie będę się tak wychwalać ;(

Danusia - 2008-01-14, 13:14

ostatnio Wojtek żalił sie mojemu koledze ( nie wiem czy o tym pisałam ).
Kolega sie mnie pyta czy czasami nie jestem za surowa dla niego bo on mu się żalił i powiedział że " on tak bardzo mnie kocha i tak mocno się stara a ja ciągle jestem na niego zła i krzyczę i krzyczę i on nie rozumie co robi źle"
Tak to jest już z naszymi dziećmi :( - tłumaczymy mu z wychowawczynią bo na Panią w szkole tez się żali ,że on przecież się dobrze uczy dlaczego ma ciagle czarne kropki z zachowania, ale on naprawdę nie rozumie - nie ma myslenia przyczynowo skutkowego - ja mu z całego serca chciałabym popuścić ale nie mogę - zrujnuje siebie, dom , nas eh...

Kiedy pokazałam mu jego pokój - totalna demolka z powyrywanymi drzwiami z mebli i okleksowanymi ścianami z majtkami w zeszytach , szafka z ubraniami - jeden miks wszystkiego w zabawkach brudne skarpetki -, papierki bo batonikach, skorupki ze słoneczników :( - zaytałam go co widzi i co ja powinnam czuć na jego miejscu, chce zparaszać kolegów do domu, chodzi do kolegów pytam czy tak maja w pokoju - czy rozumie o co się ciągle wściekam - nie on nie rozumie , bo przecież ładnie umył sam od siebie umywalkę w łazience , a przecież mu nie kazałam eh...

Ja tez płakałam z tego powodu bo ja naprawdę chciałabym nie denerowacć się na niego bo rozumiem jaki on jest , ale są chwile ,ze muszę sie wydrzeć , potem siedzę i płączę bo jakim to ja jestem potworem.

Gośka - 2008-01-14, 14:34

U nas potężne awantury pomału zanikają, ale są... :boks: Mała stara sie nami manewrować, a jak nie wychodzi, to wpada w dziki szał. ;P Potem wycisza się i zachowuje jakby nic nie było. A mnie za kazdym razem to bardzo boli. Ona używa słów, które strasznie ranią. Bardzo często mam na tyle siły, że panuję nad swoimi emocjami, ale czasami mam wysiadkę i .... zachowuję sie podobnie do niej. :kijem: Dziwi mnie, dlaczego w szkole nie robi takich akcji? Tam przeciez przeżywa wiele stresujących sytuacji i siedzi cichutko jak mysz pod miotłą. Do tej pory nigdy nie zdarzyło sią, aby zaszalała. :chytry:
Kruffka - 2008-01-16, 12:47

Mi się dzisiaj chciało płakać, ale akurat, gdy już wysiadałam, to przyszła przesyłka: Fascynujące dzieci dotarły! Obejrzałam sobie szybciutko filmik i już mi lepiej. Dziękuję "sprawcom"! :brawo:
olesia - 2008-10-31, 14:02
Temat postu: do agafii
agafia napisał/a:

Generalnie jest tak, że ja nie mogę się dać wkręcić w stan dziecka. Niezależnie od tego co robi i mówi (krzyczy) to jest uszkodzone dziecko a ja jestem opiekunką i mam pomóc (lub chociaż zapobiegać skutkom pobudzenia). W takim układzie mnie nie rusza... Choć czasem (zwłaszcza poza domem, gdzie trzeba się też zmierzyć z reakcją otoczenia) to bywa trudne...


Też się tak staram, ale, tak jak napisałas agafia-najgorzej jest w miejscach publicznych. W Oliwiera jakby stodiabłów wstepowało. Zaczyna sie rzucać na podłogę, piszczeć, tupać i ewidentnie zwracac na siebie uwagę otoczenia. Jak sie rzuca, to generalnie staram się nie reagować, ale jak zaczyna walic głową, to wkraczam, bo mógłby sobie coś zrobić. Ludzie zazwyczaj komentuja, że mam rozbrykane i rozpieszczone dziecko. Wtakich chwilach zazwyczaj nie wiem, czy wdawać się w dyskusje i cos powiedzieć, czy obrzucić lekceważącym spojrzeniem. Sama nie wiem. Czasem mówię-że chore,anie rozpieszczone. A ty jak reagujesz. Gadasz z paniusiami?

agafia - 2008-10-31, 18:38

No możesz sobie zrobić dużą i czytelną plakietkę z napisem OPIEKUN-TERAPEUTA albo coś w tym stylu i jak ktoś ma coś do powiedzenia to się grzecznie spytać:
czy chce pomóc w prowadzeniu terapii zaburzeń zachowania u tego dziecka?
czy ma uprawnienia do prowadzeniu terapii zaburzeń zachowania u tego dziecka?
czy chce wesprzeć Stowarzyszenie/Fundację szkolące terapeutów pomagających dzieciom z zaburzeniami zachowani?
itd. itp. wedle fantazji ;)

Gość - 2008-10-31, 20:23

hmmm, fantazję mam - więc chyba rozwinę skrzydła i dam paniusiom temat do dyskusji ;)
agafia - 2008-10-31, 20:32

No i tak trzymać :)
Gośka - 2009-02-05, 20:33

Moja mała dziewczynka ma już 16 lat...Tak szybko zleciało i nie wiadomo kiedy z kurczaka zrobiła się panienka. Patrząc na nią wiem, że dużo osiągnęła, ale nadal martwi mnie jej zachowanie. Z dość żywotnej i mocno agresywnej osóbki stała się całkowicie biernym dzieckiem. Wraz z dorastaniem zaczęła wycofywać się i jest coraz gorzej. Kiedyś trudno było ją zagonić do domu, teraz nie chce wyjść ze swojego pokoju, nie znosi koleżanek.Jak któraś przyjdzie i siedzi dłużej niż 15 minut to już bardzo się denerwuje. Trudno z niej wyciągnąć cokolwiek, niechętnie mówi, wszystko ją denerwuje.Do szkoły chodzi bez oporów, nie mniej widzi swą "inność"i zdarza się, że jeśli nie może się czegoś nauczyć płacze z bezsilności. Wyrzuciła zdjęcia matki i ojca do kosza.Myślę, że chyba potrzebna jest konsultacja u specjalisty, bo bardzo martwi mnie taka całkowita bierność.Może macie podobne doświadczenia z nastoletnimi FASolkami?

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group