FAScynujące forum Strona Główna FAScynujące forum
Forum dla rodziców, opiekunów i specjalistów zainteresowanych problematyką zaburzeń rozwojowych u dzieci i młodzieży

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Na ile można pozwolić
Autor Wiadomość
bolek 
Rodzic???


Wiek: 62
Dołączył: 31 Paź 2007
Posty: 286
Skąd: Szwecja
Wysłany: 2007-12-08, 01:54   

Bje sie z myslami. Czy zadzwonic do jej rodzicow na rozmowe i wymiane doswiadczen czy nie. A rozmawialismy 2 lata temu. Minely 4 lata jak sie widzielismy..

Oni maja dopiero katorge. Nie moge niestety wiecej napisac gdyz to inna rodzina...
_________________
Kto powiedzial ze bedzie latwo?
Pozdrawiam
 
     
Gośka 


Pomogła: 1 raz
Wiek: 58
Dołączyła: 09 Wrz 2007
Posty: 542
Skąd: mazowieckie
Wysłany: 2007-12-08, 02:05   

A Ty przeżywasz? Będzie dobrze. Uśmiechnij się. :)
 
 
     
Małgorzata 

Wiek: 62
Dołączyła: 09 Wrz 2007
Posty: 650
Skąd: Lędziny
Wysłany: 2007-12-08, 08:51   

bolek napisał/a:
Czy zadzwonic do jej rodzicow na rozmowe i wymiane doswiadczen czy nie.


Jeśli Ci przyszła myśldo głowy, żeby dzwonić- to dzwoń. :)
_________________
Pozdrawiam serdecznie,

Małgorzata

Zapraszam na strony Fundacji FASTRYGA

http://fas.edu.pl/
http://fas.org.pl/

oraz Ośrodka FASTRTYGA
https://sites.google.com/site/osrodekwledzinach/home
https://plus.google.com/u/1/108991578606595391937/posts
 
 
     
Marynia

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 12 Sty 2008
Posty: 98
Wysłany: 2008-03-09, 00:54   

A nasze Fasolki w ogóle nie chciały się z domu same ruszać. Michał dopiero jak miał chyba 19 lat to sam zaczął wyjeżdżać i to w dużej mierze za naszą namową. Jeździł w dobrze znane nam miejsce i w znanym nam towarzystwie, więc byliśmy o niego spokojni, aż pewnego razu po paru dniach od wyjazdu przysłał nam sms z pozdrowieniami z zupełnie innego miejsca. Okazało się, że poznał jakiś ludzi i oni wyciągnęli go na wypad do Krakowa, kto to, do dziś nie wiemy, niby znajomy znajomych, Michał był zauroczony, na szczęście wszystko dobrze się skończyło, ale on zupełnie nie zdaje sobie sprawy ze swej naiwności i łatwowierności, mógłby być idealnym "łupem" np. dla sekt. Jest bezkrytyczny wobec poznawanych ludzi. Gdy pięć lat temu przeprowadziliśmy się na wieś to pierwszą znajomość zawarł z rodziną do której mniej więcej co drugi dzień przyjeżdża policja...... i trudno było mu wytłumaczyć, że to nie jest dobry pomysł, skończyło się kategorycznym stwierdzeniem (podobnym do "bolkowego"), że to jest nasz dom i nie życzymy sobie, by ktoś pod naszym płotem wykrzykiwał jego imię i coś tam jeszcze.
Myślę sobie, że świat zewnętrzny w ogóle obecnie nie jest bezpieczny dla młodych a dla naszych dzieciaczków to już do n-tej potęgi.
PS. naszą najmłodszą 14-latkę zapisaliśmy do drużyny harcerek, podoba jej się to bardzo, dużo z nimi wyjeżdża i to zaspakaja jej potrzebę wędrowania na zewnątrz...może to jakiś pomysł?
 
     
Marek 
FASolek

Wiek: 53
Dołączył: 01 Paź 2007
Posty: 119
Skąd: okolice Katowic
Wysłany: 2008-03-13, 09:43   

Marynia napisał/a:
A nasze Fasolki w ogóle nie chciały się z domu same ruszać. [...]
Myślę sobie, że świat zewnętrzny w ogóle obecnie nie jest bezpieczny dla młodych a dla naszych dzieciaczków to już do n-tej potęgi.
PS. naszą najmłodszą 14-latkę zapisaliśmy do drużyny harcerek, podoba jej się to bardzo, dużo z nimi wyjeżdża i to zaspakaja jej potrzebę wędrowania na zewnątrz...może to jakiś pomysł?


:)
Taaak.
Świat zewnętrzny, to i już nawet dla dorosłych FASolek też nie jest bezpieczny, Maryniu.
Bardzo dobrze, że swoje dziecię zapisaliście do Harcerstwa :) Przede wszystkim nabędzie wielu umiejętności/sprawności a i w jakimś stopniu samodzielności. Oby jak najdłużej była zadowolona :)
Ja w wieku 7 lat dostałem odznakę Zucha, a potem krzyż ZHP. Długo działałem w tym Związku. Sama działalność była wspaniała, jednak najmniej co mi się w tym podobało, to przebywanie z innymi ludźmi. Jedynie wpspółpracę tolerowałem, moment, w którym coś konkretnego trzeba było zrobić, jakąś misję, zadanie :)
 
     
Gośka 


Pomogła: 1 raz
Wiek: 58
Dołączyła: 09 Wrz 2007
Posty: 542
Skąd: mazowieckie
Wysłany: 2008-08-28, 16:12   

Od dwóch miesięcy jest z nami Iwonka. Dziewczynka ładnie sie zaklimatyzowała i jest bardzo rezolutna, ale z jednym problemem nie możemy sobie poradzić. Iwonka jak tylko otworzy oczy musi wisieć na czyichś plecach. Ma potrzebę wieszania się na szyi i robi to dosłownie w każdej chwili. " Wieszakiem" może być każdy, nawet osoby, których praktycznie nie zna. Wystarczy, że ktoś posiedzi u nas w domu 10 minut już jest osaczony. Czy dzieci mogą tak reagować i pozwalać na to, czy protestować? Przyznam, że jest to uciążliwe i czasami bardzo żenujące, bo nie każdy lubi.....Koleżanki starszych dzieci uciekają przed nią. Rozmowy nie pomagają, proszę, że jeżeli już chce sie przytulać niech przyjdzie do mnie. Efekt jest taki, że nie mogę spokojnie zjeść obiadu, obejrzeć telewizji, posiedzieć spokojnie, bo zawsze mam plecak na plecach. Co Wy na to? :?:
 
 
     
Danusia
Gość
Wysłany: 2008-08-28, 17:01   

Znam ten plecak:) To są te granice o których rozmawiałyśmy w Sierczynku. Iwonka jest chyba w stanie "pochłonąć" wszystko i wszystkich.
Nie można pozwolić, aby wisiała na dzieciach zabawa zabawą, ale zamęczy , zresztą swoje waży , nie jest już maluszkiem, aby tak wisieć na innych dzieciach , a tak mi się wydaje - tydzień z Iwonką to mało , ale coś da się zaobserwować, jak jej się pozwoli wisieć to jej to nie wystarczy, wymyśli coś nowego :)
 
     
Małgorzata 

Wiek: 62
Dołączyła: 09 Wrz 2007
Posty: 650
Skąd: Lędziny
Wysłany: 2008-08-28, 17:33   

Gośka,

mam dwa pytania:

1. Jak myślisz, po co ona to robi, jaki ma cel?

2. Co czujesz w środku, kiedy ona na Tobie "wisi"?
_________________
Pozdrawiam serdecznie,

Małgorzata

Zapraszam na strony Fundacji FASTRYGA

http://fas.edu.pl/
http://fas.org.pl/

oraz Ośrodka FASTRTYGA
https://sites.google.com/site/osrodekwledzinach/home
https://plus.google.com/u/1/108991578606595391937/posts
 
 
     
Gośka 


Pomogła: 1 raz
Wiek: 58
Dołączyła: 09 Wrz 2007
Posty: 542
Skąd: mazowieckie
Wysłany: 2008-08-28, 21:55   

Nie jestem pewna, ale myślę, że chce czuć bliskość innych ludzi, może lubi sie przytulać, może to daje jej poczucie bezpieczeństwa i przynależności do kogoś, może wtedy czuje sie akceptowana? A tak na serio to nie wiem... A ja? Raz na jakis czas takie wiszenie jest ok, ale bez przerwy, podczas zmywania podłogi, oglądania filmu, jedzenia to już nie jest zabawne. I jeszcze obcy ludzie.. Tylko nie wiem, czy kategoryczne postawienie sprawy, nie spowoduje u niej poczucia odrzucenia i niechęci z naszej strony.
 
 
     
Basja 

Dołączyła: 10 Wrz 2007
Posty: 173
Skąd: Kraków
Wysłany: 2008-08-29, 08:34   

Gosia, ile Iwonka ma lat ?
Jest w stanie "pójść na układ" ?
Jeśli tak, to może włącz na chwilę program "teraz ja" i umów się z nią na chwilę wiszenia i przytulania a potem na chwilę bez wiszenia i przytulania.
My też mamy dziewczynkę, która najchętniej siedziałaby na kolanach przez cały dzień.
:bojesie:
 
     
Basja 

Dołączyła: 10 Wrz 2007
Posty: 173
Skąd: Kraków
Wysłany: 2008-08-29, 08:39   

Gośka napisał/a:
czy kategoryczne postawienie sprawy, nie spowoduje u niej poczucia odrzucenia i niechęci z naszej strony.


A jak to będzie trwało przez kilka następnych lat ? :bojesie:
To będziesz miała ochotę wyć !
Bo ja bym miała ! :*
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,07 sekundy. Zapytań do SQL: 13